Izba Architektów Rzeczypospolitej Polskiej
Stowarzyszenie Architektów Polskich
Paweł HandschuhJanina Irena StańkowskaUrszula Zambrzycka-RzendkowskaMarian Stanisław PietrzakWitold DudziakKrystyn OlszewskiJan GoskHenryk GrochulskiMaria Małgorzata Handzelewicz-WacławekZdzisław JurkiewiczJan Dominik SmogorzewskiZbigniew DetynieckiMaria Mirosława CzyżewskaCzesław Witold KrassowskiAndrzej GlińskiTadeusz RembiesaFranciszek KocimskiJózef SigalinKazimierz Józef DziewońskiJan KreczmerAleksander KodelskiJerzy Adam JakubczakJuliusz Remigiusz PrandeckiAndrzej Michał Kazimierz ZeniukMaciej Kazimierz SiennickiLucjan CepaKarol IwanickiBronisław Bruno BauerLeonard Maciej KarioEdward Henryk HerzbaumZdzisław NiemiatowskiBogusław WachułkaZbigniew OlewskiMieczysław TurskiMarian SmoniewskiAnna BasistaEdmund CierniakAntoni WalaszczykJan StrzeszewskiZdzisław PodoskiStefan ŁobaczDanuta Wiktoria Rolke-PoczmanAntoni Paulin MiszewskiJerzy Kazimierz BlancardGrzegorz Stefan Świtoń
In memoriam - Pamięci Architektów Polskich
Janina Maria Hozer
Członek Stowarzyszenia Architektów Polskich

arch. Janina Maria Hozer

* 22.08.1922, Suwałki

† 04.06.2008

Janina Maria Hozer - architekt.
Członek O. Warszawskiego SARP (od 1952).
Absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej (1952).

Projektant w Biurze Projektów Spichrzów i Młynów, nastepnie w Biurze Projektów Cukrownictwa.

Autorka m.in.:
- Zakłady Zbożowo-Młynarskie w Szymanowie (1960) - współautor Zdzisław Ćwikliński.

Odznaczenia m.in.: Brązowa Odznaka SARP (1958).

Pochowana na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

 

*************************************************************************
Wspomnienie

Janka była moją serdeczną przyjaciółką od roku 1938, w którym zdałyśmy egzamin do liceum matematyczno-fizycznego im. M. Konopnickiej w Warszawie.
Córka legionisty pułkownika Kazimierza Hozera, po I wojnie światowej dowódcy pułku w Suwałkach (gdzie przyszła na świat Janka), później w Siedlcach. Niestety zmarł tragicznie po upadku z konia, Janka została sierotą w wieku 8 lat. Wychowywała Ją i Jej starszą siostrę Marię matka – zamieszkały w Warszawie, utrzymywały się z renty po ojcu.
Maturę – Janka (Dzidka) i ja zdałyśmy na tajnych kompletach w 1940 r. Po maturze zaczęłyśmy uczęszczać na „kursy kreśleń technicznych” Z. Jagodzińskiego i na komplety politechniczne Wydziału Architektury. Zaczęło się życie okupacyjne – imałyśmy się różnych prac głównie korepetycji i kreśleń oraz uczyłyśmy się z zapałem. Nauka była zabroniona przez okupanta – większość „wykroczeń” była zagrożona wyjazdem na tzw. „roboty” lub do obozu koncentracyjnego, albo nawet karą śmierci np. za tzw. sabotaż.
Mimo to (głodu, zimna i niedostatku) młodzież bawiła się – w domach prywatnych po godzinie policyjnej, na wycieczkach do lasów, nad wodę itp. a była to młodzież wspaniała – solidarna, odważna, mimo stałego zagrożenia wesoła, uczynna, niosąca pomoc zagrożonym (ukrywającym się), chorym, dzieciom i starszym. Praca społeczna była powszechna i nikt od niej nie stronił.
Powstanie – brało w nim udział całe społeczeństwo Warszawy (nie było innego wyjścia). Dla Dzidki los okazał się okrutny – ranna we własnym mieszkaniu 1 sierpnia 1944 odpryskiem pocisku – na skutek źle (bez właściwej dezynfekcji przy niezwykłych upałach) założonego opatrunku, po paru dniach przewieziona do szpitala, gdzie lekarz stwierdził gangrenę i amputowano Jej lewą rękę.
Z pięknej, żywiołowej, wysportowanej dziewczyny zrobiła się smutną i chorą istotą. Matka przeniosła się z Dzidką do Krakowa do rodziny męża.
Dzidka powoli wracała do życia. Ja – popowstaniowe „wypędzenie” z Warszawy przeżyłam w Zakopanem, gdzie od lat mieszkała moja ciotka. Pod koniec marca 1945 roku wróciłam z młodszą siostrą do Warszawy, zgłosiłam się na Wydział Architektury PW i ściągnęłam Dzidkę do stolicy.
Profesorowie zorganizowali nabór do stołecznych biur i instytucji budowlanych, zaczęłam pracować, Dzidkę utrzymywała matka. Ja zrobiłam dyplom w 1949 r., Dzidka w 1952 (w tym czasie zmieniono program studiów i Dzidka musiała studiować dłużej). Po dyplomie Dzidka podjęła pracę w Biurze Projektów Spichrzów i Młynów, które później połączyło się z Biurem Projektów Cukrownictwa.
Pracowała w nim do emerytury – była cenionym projektantem, jednocześnie skarbnikiem biurowego koła SARP – nie stroniła od prac społecznych. Mimo inwalidztwa była znowu „duszą towarzystwa”, ogólnie lubianą koleżanką.
Dzidka była bardzo związana ze mną i moja rodziną, dla dwójki moich dzieci była ukochaną ciocią, przyjaźniła się z moją siostrą. Pracowała i utrzymywała matkę, z którą mieszkała i opiekowała się nią kiedy na starość zniedołężniała.
Dzidka nigdy nie narzekała mimo, że zrezygnowała z ułożenia sobie życia osobistego. Niestety znowu zły los dał o sobie znać – mieszkając już sama po śmierci matki, któregoś dnia wywróciła się w domu, złamała rękę i obojczyk. Ból i niemożność poruszania się tym razem dokonały dzieła. Dzidka zrezygnowała z dalszej walki o życie. Pomimo rehabilitacji nigdy nie odzyskała władzy w ręku. Cierpiała prawie 9 lat, na szczęście we własnym mieszkaniu, we własnym łóżku pod dobrą opieką (niestety obcych).

Żegnaj Dzidko.

Barbara Łyżwińska
koleżanki i koledzy z Koła Plener

 

 

Galeria:

Zakłady Zbożowo-Młynarskie w Szymanowie; fot.: Krzysztof Jabłoński, Architektura nr 10/1962

Źródła:

Udostępnij na:
Biogram dodano: 09.03.2012 | Aktualizacja: 27.01.2022, 22:27:06 | Wyświetleń od 01.01.2018 r.: 1859