Urodzili się:
Zmarli:
Zdzisław Woźniak - architekt.
Członek SARP O. Kraków. Członek Małopolskiej Okręgowej Izby Architektów RP (od 2002).
Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej (1988).
Właściciel WZ Projekt, Pracownia Projektowa w Krakowie.
Autor m.in.:
- Archiwum Powiatowe i Biura Rady Powiatu, ul. Mickiewicza 24, Wadowice;
- stadion LKS ORLĘTA, Rudawa;
- budynek mieszkalno-usługowy, ul. Bulwarowa, Kraków;
- kryta pływalnia, ul. Malejowska, Naprawa gm. Jordanów.
Pochowany na Cmentarzu Podgórskim w Krakowie (17.12.2020).
****************************************************************
WSPOMNIENIE
Zdzicha poznałam w mojej pierwszej pracy, w krakowskim „Miastoprojekcie” w latach osiemdziesiątych XX wieku. Byłam wtedy zaraz po studiach, a Zdzich pracował w sąsiedniej pracowni, drzwi po drugiej stronie korytarza. Nie dzieliła nas duża różnica wieku – a ja, nowicjuszka trochę z początku przestraszona, znalazłam w Zdzichu starszego kolegę zawsze gotowego do pomocy, serdecznego i ciepłego. I tak już zostało do końca. Kiedy go przywołuję pamięcią, widzę zawsze przyjazny uśmiech i radość w jego oczach, ale równie często przypominam sobie to Zdzichowe zafrasowanie czyimiś problemami. Był prawdziwie współczującym człowiekiem, zawsze gotowym spieszyć z pomocą – dzisiaj, gdy każdy żyje raczej swoimi sprawami, to prawdziwa rzadkość.
Był architektem z krwi i kości, pasjonatem śledzącym, co dzieje się w światowej architekturze, jeżdżącym tu i tam, żeby zobaczyć jak najwięcej. Z tych wyjazdów zawsze przysyłał kartki. Ja już dawno zaniechałam takich gestów, kiedyś przecież tak powszechnych – komórka wyparła je i zastąpiła. Ale od Zdzicha kartki zawsze przychodziły – nawet pewnie nie podziękowałam za wszystkie...
Życzliwy i uśmiechnięty, zmieniał się w mgnieniu oka, opowiadając o walkach na każdej z budów, gdzie nadzorował swoje projekty. Projektował głównie inwestycje gminne, z przetargów: sportowe, szkolne, zawsze „budżetowe” i zawsze Zdzichowe projekty cierpiały z powodu niedoborów finansowych oraz decydentów, którzy wiedzą lepiej, lub braku fachowości wykonawców. Dużo go kosztowało wykłócanie się o formę, detal – angażował się całym sobą i opowiadając te historie nie potrafił opanować emocji. Odreagowywał grą na pianinie, rysunkami pejzaży.
Pomimo pandemii spotkaliśmy się letnim, zeszłorocznym czasem, w okolicy moich imienin – dostałam piękną, oprawioną już pastelę. Nie wiedzieliśmy wtedy, że to na pożegnanie…
Marta Bruzda
https://www.mpoia.pl/doc/nekrologi/Zdzichu_Wozniak.pdf